środa, 28 listopada 2012

DEAR NEW YORK

Z cyklu wycieczka krajoznawcza. Siedzę sobie właśnie w domu, grzecznie pracuje i objadam się...sałatą :) (niczemu czekoladopodobnemu dziś nie ulegam, nie ma biegania nie ma czekoladowych kalorii zasada nr.1) Szperając sobie po dysku znalazłam kilka zdjęć, które przegrały chyba z innymi walkę o publikację.Ale że trochę mi tęskno za Nowym Jorkiem postanowiłam sobie umilić dzień ( mam nadzieję,że może Wam również) i co nieco tu opublikować. Przyzwyczajona do nowojorskich upałów tym razem zmarzłam okrutnie,dlatego wyglądam trochę jak bulin, ubrana chyba we wszystko co miałam ze sobą. Nawet zainwestowałam 10$ w nauszniki ze straganu w Central Parku, chyba całkiem gustowne. Miasto to zaskakuję za każdym...rogiem, żal jeździć  metrem bo taki ciekawski człowieczek jak ja chciałby chłonąć każdy jego centymetr(tak ten jego specyficzny zapach,potocznie zwany smrodem,też kocham!).Tym razem wpadłam do genialnego sklepu, raczej gigantycznej pasmanterii, w której miłośnicy DIY mogliby oszaleć z radości. Cała szczęśliwa kupiłam kilka woreczków ćwieków, tak niedostępnych jeszcze kilka miesięcy temu w Polsce.Ale cóż,post po czasie to i te ćwieki już nie wprawiają w taką radość, gdy są wszechobecne a na allegro znajdziemy je za kilka złotówek.Ale co tam moje są z NY ;)

Więcej niujorkowych story tutaj : 1 , 2 , 3

poniedziałek, 26 listopada 2012

CASUAL MONDAY

A co powiecie na totalnie luźny poniedziałek?
Czasem przy takim mało skomplikowanym zestawie, gdy jednak chcę,aby się coś działo, całości charakteru dodaje przez makijaż albo fryzurę. Najprostszy sposób, a jakże efektowny to kolorowy cień na powiekach. Ja osobiście szaleje za neonami. Jak z resztą widać.Genialnym sposobem są również wariacje na temat warkoczy ( to dla tych już trochę bardziej uzdolnionych) mała rzecz a jak cieszy (oko).Perełką tej stylizacji jest oczywiście torba. Folk staram się przemycać wszędzie gdzie się da. Ot mam taką słabość do niego. Wcale nie musi być kojarzony ani z vintage ani z ludowymi klimatami. Tym razem jest przecudnym schronieniem dla mojego laptopka.
PS. Jeśli marzycie,albo macie chociaż ochotę na tą moją nie mniej urokliwą bluzę...
to mam ją dla Was,moich kochanych czytelników!( już w następnym poście)
 Fot. Ilona Kotkowska edited by me

SHOES | DeeZee , BLOUSE | My Generation ,
 WATCH | Emporio Armiani via Złote wyprzedaże
PANTS | Mojejeansy.pl , BAG | Farbotka.pl
EYE SHADOW | Mac  , hairtalk.pl

środa, 21 listopada 2012

BAILEYS BY PHILIP TREACY

Nazwisko Philipa Treacy’ego na pewno jest Wam dobrze znane. Nakrycia głowy, jakie powstają w jego pracowni są zawsze unikatowe i charakteryzują się niepowtarzalnym szykiem, a jednocześnie tworzą śmiałe, dzikie formy. Och gdyby mieć chociaż jeden z nich.Na całym świecie istnieje zawsze tylko kilka sztuk pojedynczego modelu każdego kapelusza (nie dziwi mnie zatem cena tych cudeniek, ile?
3 tyś euro za sztukę? a może 13? who cares:)
W Polsce pierwsza odsłona Baileys by Philip Treacy miała miejsce 9 listopada w warszawskim showroomie Pomada Fashion Office.
Na wyjątkową kolekcję,która została zaprezentowana składają się nie tylko butelka z limitowanej edycji i tiara zaprojektowane przez Philipa Treacy’ego dla Baileys, lecz także cztery modele kapeluszy projektanta, które pokazują różne oblicza nowoczesnej kobiety.
W ten sposób marka kreśli w Polsce swój nowy, kobiecy wizerunek.
PS.Te jedne z najbardziej fantazyjnych zaproszeń jakie widziałam przygotowała Kasiulka z mojego ulubionego kapeluszowego butiku online - HatHat . Dlatego aby pozostać w temacie na głowie mojej i Kasi oczywiście toczki Hathatkowe toczki.

   Po wernisażu wpadłyśmy z Kasią do Vitkacy na event "Dzień bez podróbek" pooglądać to i owo ;)   
Największą moją uwagę przykuł McQueen oczywiście. Będąc na jego wystawie w Nowym Jorku, nie można było robić zdjęć, a co dopiero dotknąć! Musiałam nadrobić zatem zaległości.

HAT | HatHat , JACKET | River Island , BLOUSE | H&M , BAG | Paulina Schaedel ,
 BRANCELET | 21Daimonds , Malvaretki 

poniedziałek, 19 listopada 2012

MINI LIVE PERFORMANCE na Designeria Trendy Show

Moda ma wiele wymiarów, wiemy to nie od dziś. Jednym z nich są także trendy panujące w projektowaniu samochodów i ku mojemu(a może i także Waszemu) zaskoczeniu można te blaszane maszyny pięknie połączyć z modą właśnie. Takie zadanie przypadło do wykonania uczestnikom, wśród których po pierwszym etapie eliminacji, znalazłam się i ja. Zgłaszając się nie żywiłam wielkich nadziei na jakąkolwiek wygraną, mało tego wręcz byłam niejako zestresowana publicznym pokazaniem swojego rysowniczego talentu (lub może jego braku) Wszak na Akademii przez lata całe zasuwałam z ołówkami i pędzlami, ale nie był to jednak mój konik.Stąd moje obawy przed publicznym obnażeniem się:) Ale co tam raz kozie śmierć! Moja miłość do mody i sztuki, którą ociupinkę zaszczepiło bez wątpienia we mnie ASP zwyciężyła i kazała mi spróbować! Mini Live Performance związany był z premierą nowego modelu samochodu MINI PACEMAN a zadaniem czterech genialnych rysowników było przedstawienie swojej wariacji na temat MINI.  Nie byłabym oczywiście sobą gdybym nie przemyciła do swojej pracy jakiś modowych akcentów.I tak o to powstała "Kobieta w Mini" . Mam nadzieje, że przypadnie Wam do gustu moja praca podobnie jak gościom zgromadzonym na Designeri, którzy głosowałi na mnie (i tu znów zaskoczenie, bo pamiętacie jeszcze przed chwilą wahałam się czy w ogóle starotwać? ;-) .Wszystkim jeszcze raz serdecznie dziękuje za głosiki na mnie. A wiem,że było tam również kilka moich czytelniczek. Zwycięstwo samo w sobie było dla mnie wielkim wyróżnieniem nie wspomnę już o uroczej nagrodzie, którą otrzymałam i którą w 100% wykorzystam podczas swoich kolejnych modowych vojaży. Uf.Koniec.Dziękuje za uwagę.
--------------------------------------------------------------------------------------------
It has many dimensions, we've known it not since today. One of them are the trends in car design and to my (and perhaps also to your) surprise, the those metal machines can be beautifully combined with the fashion. This was a work for participants at Mini Live Performance, including me. By signing up I had no great hope of the prize. That what's even kind of stressed me out to publicly show my drawing talent (or rather lack of it), But after all I have MA from Academy of Fain Arts. Maybe that's why I was afraid of public exposure :) But hey, you only die once! My love for fashion and art, which is a tiny bit thanks to academy, won and told me to try! Mini Live Performance was associated with the launch of a new car model MINI PACEMAN and the task for four brilliant drawers was to present their variations on the MINI. I would not be me if I did not, of course, add some fashion accents to it. And so it was "Woman in Mini". I hope you'll like my work just as guests gathered at Designeria who voted for me (and here again a surprise, because do you remember a moment ago I was hesitated whether to even take part in it ;-).I'd like to thank once again to all of you who voted for me. And I know that there were also some of my readers and blog followers. The victory itself was a great honor for me, not to mention the lovely prize that I received and which I'm in 100% sure I will use during my next fashion trip.Ufffff. The end. Thank you for your attention.
fot.Motocaina.pl by Jan Zagrodzki / Asia Tołwińska

SHOES | DeeZee , PANTS | Zara , HAT | HatHat
BAG | Paulina Schaedel BLOUSE | Atmosphere ,
 BRANCELET | House of mima 
Hairtalk

poniedziałek, 12 listopada 2012

MY BEST 3D JACKET

Ta czarno biała ramoneska to bez wątpienia jedna z moich ulubionych rzeczy w szafie. Sprawia niesamowite wrażenie trójwymiarowości. To się dopiero nazywa oddziaływanie printów na zmysł wzroku.
Całość bardzo mocno monochromatyczna dlatego chociaż mała żarówa na oczach.
 

fot. Karinka edited by me

SHORTS | Zara trf , T-SHIRT | Dads Studs , EYE SHADOW | Mac
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...